piątek, 11 października 2013

ROZDZIAŁ 4: "Pogrążasz się sama, nikt ci nie pomaga."

Chwila oddechu, chwila uśmiechu, chwila tęsknoty, chwila płaczu, chwila śmiechu, aż wreszcie chwila zapomnienia, w której nie jesteś już pewien czy to nadal gra czy może już prawa, chwila, w której nie jesteś pewny kim jesteś, czy dalej masz na sobie maskę ubieraną na co dzień, czy może jesteś już prawdziwym sobą, zamykasz oczy pozwalając by ta chwila zapomnienia i rozkoszy trwała jak najdłużej, pozwalasz ponieś się chwili i osobie z którą ją dzielisz.
Zakazany owoc smakuje najlepiej, wie to każdy, ale ile można kłamać? Spędzasz z kimś noc, oddajesz się w stu procentach. Ale nie wiesz czy to nienawiść czy może jakieś uczucie. Nie nic z tego. Teraz już jesteś dziwką. Pogrążasz się sama, nikt ci nie pomaga.
Czy już jesteś na dnie bez wyjścia, kiedy spędzasz noc z kimś nowo poznanym? Jednak ta osoba wydaje ci się tak bardzo znana że to aż nie realne. Jednak prawdziwe. Taka prawda taka rzeczywistość. Chwila moment i lądujesz w takim zbliżeni z osobą o, której tak mało wiesz. Czy świat nie zmierza ku zagładzie jeśli młodzież tak szybko daje się ponieść. Czy powinniśmy przestać kierować się instynktem, a zacząć słuchać głosu rozsądku? Owszem może osoby, które tak mówią mają rację ale też zapewne nie przeżyli wszystkiego, ponieważ są sytuacje w których rozum wysiada, czym wtedy się kierować?



Luiza

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, zawsze miałam tak że nie potrafiłam długo spać, potrafię przespać 2 godziny i nie być senną. Dziwne? No mniejsza.

Odwróciłam się na drugą stronę jak to zwykłam robić, i doznała szoku, natrafiłam bowiem na sylwetkę śpiącego obok mnie przystojnego blondyna. Tak nie mylicie się, to Niall Horan. Głupia sytuacja, nawet nie wiem gdzie jestem, jeszcze z nim, a w dodatku po wspólnie spędzonej nocy. Nie żebym narzekała, że było źle czy coś wręcz przeciwnie, ale przeklinam siebie że do tego dopuściłam, jak mogłam być tak głupia i wypić tyle alkoholu wiedząc jakie będą tego konsekwencje. No bo bez przesady, ale dziś jest pierwszy dzień szkoły a ja już na wagarach i to z powodu tego że przespałam się z Horaniem, to jest co najmniej okropne, nie mówiąc już o tym, że nie wiem właściwie gdzie jestem i jak się tam znalazłam, a odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie może udzielić tylko i wyłącznie ten niewyżyty blondyn. Jednak teraz Horan śpi i niech lepiej tak pozostanie, mam i tak teraz dużo na głowie nie mam zamiaru słuchać jego beznadziejnych docinek na temat „naszej nocy”.

Pozbierałam szybko ubrania z podłogi, w biegu założyłam je na siebie i jak z procy wybiegłam z jak się okazało drewnianego niewielkiego domku nad jeziorem. Tyle, że ja dalej nie wiem gdzie jestem i jak właściwie się tu znalazłam, pomijając fakt, ze zapewne jechałam autem lub motorem z zupełnie pijanym Niallem, cud, że jeszcze żyje, możliwe też, że wynajął taksówkę lub ktoś inny nas tutaj przywiózł, ale wykluczyłam te wersje widząc motor zaparkowany na placu przed domkiem.

Na dodatek gdyby mało było całego mojego nieszczęścia to blondyn właśnie wyszedł na zewnątrz zapalając papierosa i zakładając bluzę, no tak w końcu jest już wrzesień, do tego jesteśmy, prawdopodobnie w Londynie choć pewności nie mam, i jet zimno, jednakże wielce mądra Luiza nie pomyślała by coś na siebie założyć wychodząc na zewnątrz i teraz są tego skutki, mianowicie stoję boso na trawie pokrytej rosą, w samej sukience na ramiączkach i strasznie marznę, ale ani mi się śni wracać tam do środka. Niall zauważywszy mnie, zdjął z wieszaka drugą kurtkę, która zapewne też należała do niego i podał mi ją, ja wzięłam ją do rąk i dalej stałam bez żadnego najmniejszego ruchu.
-Powinnaś ubrać jest zimno.- Powiedział z troską
-Coś ty nagle taki miły się zrobił?
-Ledwo mnie znasz to nie wiesz, że ja zawsze jestem miły
-Naprawdę? Jakoś wczoraj nie było tego po tobie widać
-Ubierz tą kurtkę! Jest zimno- Naciskał bym założyła podane mi przez niego ubranie
-Nie udawaj troskliwego
-Luiza ubierz tą kurtkę! Nie chce, żebyś była przeze mnie chora
-Haha nie wierzę, że nagle tak się martwisz o moje zdrowie.
-Dobra koniec tego!- Wrzasnął i wyjął, a raczej wyrwał ubranie z moich rąk i narzucił mi je na ramiona przytulając mnie do siebie i delikatnie kołysząc mnie przy tym delikatnie. -Mówiłem, że jest zimno- Dodał łagodniejszym tonem
-No ok mówiłeś- Powiedziałam choć nie było to w pełni świadome, zapach jego perfum i ciepło jego ciała wywołały u mnie tak przyjemne uczucie, że poczułam motylki w brzuchu i zaczęłam przechodzić myślami do innego świata.
-Możesz mnie już puścić i przestać się do mnie dobierać?- Spytałam odpychając go od siebie, nie chciałam w pełni stracić kontroli nad sobą, nie chciałam żeby nie daj Boże sobie jeszcze pomyślał, że zaczynam ulegać jego urokowi. Inna sprawa, że tak jest ale on nie musi o tym wiedzieć.
-Nie. Wyobraź sobie, że nie!- Zaśmiał się szyderczo
-Heh nie wierze jakie ty masz huśtawki nastroju, gorzej niż kobieta w ciąży
-Co? O czym ty mówisz?
-O tym jaki jesteś. Gapisz się na mnie kiedy wchodzę do szkoły...
-Wcale się na ciebie nie gapiłem
-Tak jasne tak to sobie tłumacz. Następnie jesteś dla mnie chamski, potem się do mnie przystawiasz, zaciągasz do jakiejś chatki nie wiadomo gdzie żeby się ze mną przespać, potem jesteś delikatny, a teraz znów udajesz twardziela. Zdecyduj się kim jesteś!
-Nie znasz mnie więc mnie nie oceniaj
-Zdziwił byś się, znam cię aż za dobrze- mruknęłam pod nosem
-Co? Niby skąd
-A nieważne. Gdzie ja w ogóle jestem?- Szybko zmieniłam temat
-W moim domku letniskowym. I co podoba się- Spytał rozglądając się w około
-Ok posłuchaj, pierwszy dzień nowej szkoły a ja już jestem na wagarach nie wiem nawet gdzie i to w dodatku z tobą. Bez urazy ale to nie jest szczyt moich marzeń. Więc nie udawaj dżentelmena, chama, słodziaka, idioty i wszystkiego naraz tylko w odwieź mnie w miarę możliwości jak najprędzej do Londynu, może zdążę na 3 lekcję.
-Haha nie wiem czy zdajesz sobie sprawę która jest godzina
-Jak to która no nie wiem zawsze się budzę wcześnie więc przypuszczam, że ok 6 może 7 a co?
-To tym razem się nie udało.
-O czym ty mówisz?
-No nie udało ci się wstać wcześnie jest już 13
-I mówisz to tak na spokojnie?- Zbulwersowałam się
-A niby jak mam to mówić?
-Ej nie obchodzi cię zupełnie, że nie jesteśmy w szkole a jest pierwszy dzień szkoły.
-Serio?
-O co ci znów chodzi?
-Jest sobota. Myślisz że szlibyśmy na imprezę tak sobie w środku tygodnia wiedząc że na drugi dzień jest szkoła? Haha proszę cię nie jesteśmy aż takimi debilami.
-Ok niech Ci będzie. Chce jechać do domu.
-To na co czekasz?
-No skoro mnie tu przywiozłeś nie uważasz, że wypadało by mnie odwieź do domu?
-Mnie jest tu dobrze, ale jak chcesz to droga wolna nie zatrzymuje cię.
-Kiedy masz zamiar zawieź mnie z powrotem do Londynu?- Spytałam, nie miałam nawet ochoty na kłótnie z nim, to i tak by nic nie dało.
-Nie wiem, jak zachce mi się wracać.
-To niech ci się zachce teraz!- Rozkazałam
-Spokojnie księżniczko, na wszystko przyjdzie pora
-Ale jesteś denerwujący.
-Tak wiem i to nie jedna z moich zalet.
-Nie ma to jak samokrytyka co nie? Dobra skończmy bo mi zimno. W ogóle to jestem zdania, że powinieneś mnie odwieź do Londynu, choćby z tej przyczyny, że nie mam tutaj żadnych ubrań poza tymi, które miałam wczoraj na sobie, a one nie należą do najwygodniejszych.
-Jak dla mnie możesz chodzić nago, nie będę miał ku temu żadnych pretensji.- Powiedział z cwaniackim uśmiechem na ustach zbliżając się do mnie na niebezpieczna odległość.
-Nie przeginaj sobie- Powiedziałam cofając się na bezpieczną odległość. Jego bliskość źle na mnie działała, więc na razie wolę unikać takich sytuacji. Dlaczego? Skoro chce go w sobie rozkochać. No właśnie dlatego, nie chce go uwieść jak te wszystkie panienki z którymi był wcześniej bo one dla niego nic nie znaczyły, znam takich jak on, więc będę zgrywać twardą i niedostępna, ale za razem taką, której on się podoba. Logiczne? No dobra może nie za bardzo logiczne, ale jakiś sens to ma, bynajmniej dla mnie.
-A czy ja sobie przeginam?- Znów się przybliżył tym razem znalazł się tak blisko mnie, że praktycznie czuła jego oddech na sobie.
-Niall przestań!- Krzyknęłam zdając sobie sprawę z powagi sytuacji, blondyn chciał mnie ewidentnie uwieść, nie mogła na to pozwolić, cofnęłam się trochę, tym razem jednak nie na daleką odległość lecz na dwa kroki,
-Z czym mam przestać kotku?- Znów stał naprzeciwko mnie tym razem obejmując mnie w pasie.
-Przestań- Powiedziałam już z mniejszym przekonaniem prawda jest taka że zaczynało mi się to wszystko podobać ale nie mogłam być łatwa musiałam być twarda i niezależna.
-Nie mów, że Ci się to nie podoba.
-Niall, proszę- Mój głos był cichy- proszę- Wyszeptałam gdy chłopak nie zwrócił uwagi na pierwszą prośbę. Jednak i tym razem nie zadziałało chłopak odsunął się od mojej szyi, popatrzył prosto w moje oczy hipnotyzując mnie swoim spojrzeniem i gwałtownie mnie pocałował. Nie wiem dlaczego może temu że wszystko działo się tak szybko, może nie orientowałam się co się dzieje, może to było instynktowne, a może zwyczajnie tego chciałam, mniejsza o to dlaczego ale zaczęłam oddawać pocałunki z równa jemu zachłannością.



Nicola


Nie wróciła do domu i zaczęłam się o nią martwić, lada chwila wrócą jej rodzice i jak ja im wytłumaczę gzie ona jest skoro ja tego nawet nie wiem. Gorzej być nie może, nie no dobra jednak może, bo nie dość, że idiotka nie daje znaku życia, ja nie wiem gdzie jest to jeszcze na domiar złego ostatni raz widziałam ją z Niall'em i to zapewne z nim zniknęła. Może mądrze było by zadzwonić do Harrego przecież blondyn to jego przyjaciel, tyle że nie mam do niego numeru, jedyna osoba z tej bandy do której mam numer to Louis a nie chce do niego dzwonić ponieważ było nie było to mój największy wróg. Dobra może i on nie wie kim jestem ale mnie coś hamuje przed zatelefonowaniem do niego. Jednak tutaj chodzi o dobro Lulu. Nie darowała bym sobie gdyby coś jej się stało.

Po długich przemyśleniach końcu zdecydowałam się zadzwonić do Louisa, tylko on mógł mi pomóc a każda pomoc się liczy.
-Nicola?- Zdziwił się chłopak odbierając telefon
-Tak, no to ja.
-Wow nie spodziewałem się że zadzwonisz. Coś się stało?
-Nie, a właściwie to tak. Mógł byś do mnie przyjechać mam do ciebie ważną sprawe
-Nie a problemu zaraz tam będę.
-Dziękuje
-Nie ma za co- Powiedział i się rozłączył

Faktycznie nie kłamał mówiąc że zaraz u mnie będzie, nie minęło pół godziny a on już zadzwonił do moich drzwi.
-Nie spodziewałam się że tak szybko przyjedziesz.-Powiedziałam zgodnie z prawdą otwierając drzwi i wpuszczając chłopaka do środka.
-Miałaś taki smutny głos uznałem, że na pewno stało się coś złego dlatego właśnie jestem tak szybko.
-Oj stało się stało.
-Chodzi o Luizę prawda?
-Tak chodzi o Luizę, ale skąd wiedziałeś.
-Chodzi o to że zniknęła razem z Horanem tak?- Nie odpowiedział mi na pytanie jednak dalej zgadywał o co mi chodzi.
-Tak chodzi o to, wiesz ona nie odbiera telefonu a ja serio się o nią martwię.
-Są w domku letniskowym Nialla, nad jeziorem niedaleko Londynu.
-Skąd to wiesz?- Nie powiem dobry jest, gdy by Luiza zabrała gdzieś tak chłopaka nie potrafiła bym tak szybko jak zrobił to chłopak określić gdzie oni są
-Niall uwielbia to miejsce, chodź dziwi mnie że zabrał tam Luzie zwykle nie zabiera tam dziewczyn, musi mu się strasznie podobać, zresztą mniejsza o to, wiem to bo Niall mówił Liam'owi gdzie jadą gdy wychodził z twoją przyjaciółką z klubu- Czyli jednak nie zna aż tak dobrze swojego przyjaciela tylko po prostu ten się wygadał, no to wiele wyjaśnia.
-Musimy tam jechać
-Niby po co?- Zdziwił się chłopak
-Jak to po co, po Luizę
-Przecież Niall odwiezie ją z powrotem gdy obaj będą chcieli wrócić- Powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie
-A jeśli on coś jej zrobi?
-Żartujesz Niall nigdy by jej nic nie zrobił, zresztą Niall nie wie kim ona naprawdę jest lub lepiej kim wy jesteście- O kurwa o co mu chodzi, zaczyna mi się nie podobać do skąd zmierza ta rozmowa, coraz bardziej żałuje że do niego zadzwoniłam wiedziałam że będą z tego same kłopoty jednak postanowiłam udawać że nie wiem o co chodzi chłopakowi.
-Nie rozumiem o czym mówisz
-Nie kłam dobrze wiesz o czym mówię
-Louis serio nie wiem o co ci chodzi- Wolałam nie przyznawać się do niczego w końcu przecież chłopakowi może chodzić o coś zupełnie innego a ja tylko niepotrzebnie się wygadam.
-Mówię o tym że kłamiecie
-W jakiej sprawie?
-...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = OBSERWUJESZ 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam wszystkich że tak długo nie pisałam ale naprawę miałam urwanie głowy i nie miałam chwili czasu żeby zacząć pisać, przepraszam za błędy w poście ale jest on efektem nieprzespanej nocy. Mam nadzieje że się podoba i ktoś jeszcze czyta boga.