*LUIZA*
Pierwszy dzień nowej
szkoły, cho nie do końca jestem pewna czy mogę nazwać ją
„NOWĄ SZKOŁĄ” przecież już kiedyś do niej chodziłam, jednak
nie wspominam tego najlepiej, był to wręcz najgorszy okres w moim
życiu. A wszystko to przez jedną osobę. Paradoks? Jedna osoba może
tak zniszczyć życie drugiej osobie? To straszne, ale prawdziwe.
Żeby nie pozostawiać wątpliwości powspominam choć nienawidzę
wspominać tych chwil, no ale cóż wyższa konieczność.
Cała historia
rozpoczyna się już w podstawówce. Miałam zaledwie siedem lat.
Byłam speszona i wystraszona, jedyna myśl jaka chodziła mi wtedy
po głowie to: „Jak mama mogła mnie tutaj zostawić”. Sama
pośród tysiąca innych dzieci i nastolatków. Nie znałam tego
miejsca i nie znałam tam nikogo. Prawie nikogo, jedyną znaną mi
tam osobą była moja koleżanka z podwórka mieszkająca w domu
obok, była to niska i drobna blondynka o zielonych oczach. Bardzo
lubiłam Nicole, więc gdy tylko zobaczyłam ją w tłumie osób
szybko do niej podbiegłam i zaczęłam z nią rozmawiać. Po chwili
weszłyśmy do klasy w której miałyśmy mieć lekcje. Pierwsze co
zobaczyłam to blond włosy chłopak z rok starszej klasy. Stał na
ławce, przy której zgromadzonych było masę uczniów, i żywo
opowiadał o swoich jak że wspaniałych wakacjach. Szybko więc
zajęłyśmy miejsce w ławce jak najbardziej od niego oddalonej. Nie
lubiłam ludzi, którzy się przechwalali, lub wywyższali, ale
zdawałam sobie doskonale sprawę, że w tej szkole będzie to częste
zjawisko. Razem z Nicą (czyt. Niką) zostałyśmy zapisane do
prywatnej szkoły im. Henryka VIII* w Londynie. W jednym ogromnym
budynku znajdowały się trzy szkoły: podstawowa, gimnazjum i
technikum. Cały budynek podzielony był na 3 sektory: sektor „A”
należał do podstawówki i mieścił się po lewej stronie budynku,
sektor „B” po prawej stronie zajmowało gimnazjum, natomiast
sektor „C” leżał pośrodku i był w posiadaniu technikum.
Wszystko to składało się w jedną elitarną trzy poziomową szkołę
prywatną. Z jednej strony nie chciałyśmy do niej chodzić, ale
jednak nie miałyśmy wyboru, nasi rodzice mieli wspólną firmę
projektującą wnętrza i ogrody, jednym słowem projektującą całe
posiadłości, a to była jedna z najlepszych szkół Londyńskich
więc nie miałyśmy wyboru... No ale wracając do opowieści:
Chłopak, gdy tyko nas zauważył, zszedł ze ławki i stanął przed
nami mierząc nas pogardliwym spojrzeniem, którego ani trochę nie
byłam w stanie zrozumieć
- Zapamiętajcie sobie-
zaczął ostro- to moja szkoła i nie będziecie nie ignorować-
mówił oschle i nie mile jak na takiego ośmiolatka, widać było,
że był rozpieszczany przez swoich rodziców i uważał, że
wszystko mu się należy. Chwyciłam za butelkę soku , którą
wyjęłam właśnie z plecaka i wylałam całą jej zawartość na
koszulkę niebieskookiego. To był chyba mój największy dotychczas
życiowy błąd. Nicola wybuchła głośnym śmiechem, chłopak
poczerwieniał ze złości, natomiast reszta uczniów wpatrywała się
w nas w osłupieniu czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
- Ja jestem Niall Horan
i żadna brzydka idiotka nie będzie bezkarnie wylewać na mnie soku.
Od dziś nie będziecie mieć życia w tej szkole!- Wrzasnął po
czym wybiegł do swojej szafki w celu zmiany koszulki.
Od tego czasu było już
tylko gorzej. Niall upokarzał i wyzywał mnie przy każdej możliwej
okazji, zresztą nie tylko mnie bo także Nice, choć jej to czepiał
się bardziej ten jego koleżka Louis po tym jak ta kiedyś mu
nagadała przy wszystkich. Reszta szkoły nie chciała u się
sprzeciwiać ponieważ był tak trochę królem tej szkoły, znaczy
no podstawówki, i miał najbardziej wpływowych rodziców. Z
biegiem czasu reszta szkoły zaczęła szydzić z nas równie mocno
co Horan, to było okropne. Przez całą podstawówkę byłyśmy na
skraju depresji.
W gimnazjum to nie
ustało a wręcz zaczęło się pogarszać. Kilkukrotnie zostałyśmy
pobite, oczywiście nie przez Nialla, owszem on miał paskudny
charakter i był okropny ale nigdy nie podniósł by ręki na
dziewczynę mogę stwierdzić to z niemal 100% pewnością, pobiły
nas dziewczyny szaleńczo zakochane w blondynie, które stwierdziły
że skoro on nas nienawidzi to jesteśmy także ich wrogami i nie ma
sensu byśmy chodziły sobie bezkarnie po ziemi. Jednak mimo wszystko
nie mówiłyśmy nikomu ani o pobiciach ani o szkolnych drwinach,
razem z moją przyjaciółką uznałyśmy że lepiej będzie jeśli
będziemy to tłumić w sobie i nie wywołamy szkolnej afery dając
tym samym jeszcze jeden powód do szydzenia z nas.
Jednak cała sytuacja
zaczęła mnie już przerastać, setki przepłakanych wieczorów,
wiele nie przespanych nocy, tysiące rozmów przeprowadzonych z Nicą.
Nie potrafiłam już normalnie funkcjonować, uśmiechać się
cieszyć życiem. Wtedy w ruch poszły również żyletki, z dnia na
dzień rany stawały się coraz większe i głębsze, zaczęło ich
przybywać, przestałam nosić koszulki musiałam czymś zakryć
ręce, popadałam w skrajną depresje.
W końcu nadszedł
koniec naszej męczarni. Postanowiłyśmy wspólnie z Nicolą iść
do innego technikum niż to im. Henryka VIII. Nasi rodzice mieli co
do te wielkie wątpliwości. Ponieważ to technikum było jednym z
najbardziej prestiżowych w całej Anglii, ale przekonałyśmy ich
mówiąc, „chcemy poznać nowych ludzi może zapewni na to lepszą
przyszłość”. Po wielu godzinach wiercenia im dziury w brzuchu w
końcu zgodzili się na zmianę szkoły. Wybrałyśmy więc technikum
na drugim końcu Londynu by być jak najdalej od tego miejsca. Żeby
nie trzeba było tyle jeździć co dzień rano nasi rodzice wykupili
nam małe mieszkanie. Zmiana otoczenia zdecydowanie działała na nas
kojąco, zero presji czas zacząć od nowa. Ale czy było lepiej niż
za czasów gimnazjum? Można tak powiedzieć, ale to nie do końca
tak było. Nikt już nas nie gnębił i nie dręczył to raczej teraz
my przejęłyśmy role dręczycielek, stałyśmy się też łamaczkami
serc. Skończyłyśmy z płaczem i samo okaleczaniem ale zamiast tego
teraz był, alkohol, imprezy, chłopacy, zero obowiązków, zero
nauki, narkotyki, sex. Stałyśmy się silne i pewnie siebie, aż
dziwne że to wszystko udało nam się zyskać przez jeden rok.
Jednak teraz miałyśmy inny plan chciałyśmy pokazać w starej
szkole, że nie jesteśmy już tymi samymi dziewczynkami. Chciałyśmy
by się nas obawiano, by nas podziwiano jak w naszym technikum. Ja
dodatkowo pragnęłam zemsty na Niallu, zdecydowanie byłam bardziej
mściwa niż Nicola. Tak więc drugi rok technikum zaczynamy w
prywatnej szkole im Henryka VIII
Tym właśnie sposobem
udało mi się opowiedzieć całą ta historie od początku. Dlatego
właśnie muszę tam wrócić i zemścić się na tym parszywym
blondynie. Mam już pewien plan który zacznę wcielać w życie od
momentu rozpoczęcia roku szkolnego. Miejmy nadzieje tylko że mnie
nie rozpozna i nie dowie się że to ja jestem tą dziewczynką z
podstawówki i gimnazjum. Ma cierpieć tak samo jak ja, ma nie
przespać tyle samo nocy co ja, ma wylać tyle samo łez i krwi co
ja, ma mieć na ręce tyle samo ran ciętych co ja. O tak na pewno
tak się stanie, on jeszcze się przekona co to znaczy ból,
cierpienie i upokorzenie. Tym razem role się odwrócą i to ja będę
agresorem a on ofiarą.
![]() |
Dom Nicoli |
-Zabawimy się Horan!-
powiedziałam dobitnie patrząc na swoje lustrzane odbicie.
Prezentowałam się całkiem nieźle, powiedziała bym nawet, że
ładnie. Wyglądałam zdecydowanie lepiej niż dwa lata temu, w
gimnazjum, zniknęło moje przestraszone spojrzenie, zniknęły też
okulary i aparat na zęby- nie mam pojęcia co go tak zrażało do
mojego aparatu, w sumie sam powinien taki nosić, nie żeby coś,
jednak jego zęby przynajmniej w tamtym okresie nie należały do
najprostszych.
![]() |
Nasi rodzice |
Ubrałam buty i wyszłam
z domu, uprzednio przeglądając się po raz ostatni w lustrze które
wisiało w przedpokoju. Do szkoły szłam pieszo z tego względu, iż
byłam za młoda by posiadać własny samochód czy prawo jazdy.
Lubiłam chodzić do szkoły piechotą, więc zapewne nawet gdybym
mogła nie jeździła bym do szkoły samochodem. Do szkoły nie było
daleko zaledwie dwa kilometry, więc spokojnie mogła się przejść.
Po drodze musiałam jeszcze wstąpić po Nicole, bo choć wolała bym
iść do szkoły sama i wszystkie ważne sprawy sobie przemyśleć,
to umówiłyśmy się, że do szkoły i ze
![]() |
Mój dom (od przodu) |
na pierwszy rzut oka dało się zauważyć że jej rodzina nie należy do biednych, byli bogaci zresztą tak samo jak ja w końcu nasi rodzice prowadzili wspólnie firmę projektujące całe domy łącznie z
![]() |
Mój dom (od tyłu) |
Podeszłam do drzwi i bez
pukania czy dzwonienia otworzyłam je, tak jak robiłam zawsze gdy do
niej przychodziłam. Do naszych domów wchodziliśmy bez pukania,
czułyśmy się jak by każda z nas miała dwa domy a tym drugim był
dom przyjaciółki. Ani jej ani moim rodzicom nie przeszkadzało, że
czujemy się u siebie tak swobodnie. Oni sami zachowywali się jak by
mieli dwie córki a nie jedną, tak każda z nas była jedynaczką.
Zresztą naszych rodziców i tak ciężko było zastać w domu więc
bez różnicy czy pukamy czy nie. Mimo pozorów ja i moi rodzice
spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu, choć by że prawie co weekend
gdzieś wspólnie wyjeżdżaliśmy, czasami zabieraliśmy ze sobą
też Nicole i jej rodziców. Ja moja mama i tata byliśmy ze sobą
bardzo zżyci. Nie traktowałam ich jak większość nastolatków z
perspektywy „stary” „stara” ale wręcz z perspektywy
„przyjaciel” „przyjaciółka”, do tego momentu pluje sobie w
brodę, że nie powiedziałam im o moich problemach z Niallem, ale w
pewny sensie nie chciałam by się martwili a i tak nie udało by się
nic zmienić najwyżej przenieśli by mnie już wcześniej, ale wtedy
nie była bym taką silną osobą jak jestem teraz. W końcu wyrwałam
się z tych rozmyśleń i weszłam do środka.
-Hej piękna-
usłyszałam głos przyjaciółki gdy tylko znalazłam się już w
środku.
-Hej blondi-
powiedziałam i cicho się zaśmiałam, nie lubiła gdy ktoś się
się tak do niej zwracał i choć kochała swój kolor włosów to
nie lubiła gdy nazywano ją blondynką bo przywoływało to na myśl
od razu kawały o blondynkach których była wielką anty fanką.
-Zamknij się-
Powiedziała i podeszła w moją stronę by mnie przytulić jak to
miałyśmy w zwyczaju- gotowa na stresujący dzień naszego życia
kochanie? - zapytała, zwykłyśmy mówić do siebie zdrobnieniami
„kochanie” „skarbie” itd. ale też wyzwiskami typu „suczko”
itd. było to trochę dziwne ale no cóż takie przyzwyczajenie.
-Nie – odpowiedziałam
zgodzie z prawdą- ale nigdy już nie będę bardziej gotowa niż
teraz więc chodź zanim się rozmyśle i postanowię wrócić do
tamtego technikum- pociągnęłam ją za rękę w stronę drzwi. Ona
szybko ubrała buty i wzięła z komody torebkę. Gdy już stałyśmy
przed domem ona zamknęła go i schowała klucz do kieszeni torebki.
-Myślisz, że nas
poznają? - spytała naglę gdy szłyśmy wzdłuż drogi w stronę
szkoły, parkiem mieliśmy o jakieś 10 min drogi mniej, ale
musiałyśmy się psychicznie przygotować na ten dzień, niby to
tylko dwie godziny w końcu apel i chwila rozmowy klasy z wychowawcą
ale i tak się bałyśmy.
-Wątpię. Pamiętasz
przecież jeszcze w gimnazjum ja chodziłam zawsze w długich
spodniach, bluzach i trampkach i miałam dodatkowo okulary i aparat
na zęby temu byłam okularnicą a ty w dresie, luźnej bluzie i
adidasach więc nazywali cię dresiarą. A teraz ja ma bardzo dobry
wzrok, zdjęli mi nareszcie ten pieprzony aparat, i obie teraz
ubieramy: sukienki, szpilki, sweterki i tego typu kobiece ubrania. A
co do samego wyglądu też się zmieniłyśmy choćby to że nie
chodzimy całe poobijane i w plastrach, nie jesteśmy już fajtłapami
za jakie oni nas mieli. - Próbowałam przekonać bardziej siebie niż
ją
-Kurde wkurzało mnie
to, przecież nie byłyśmy fajtłapami tylko cały czas zostawałyśmy
pobite.- bulwersowała się
-Ja to wiem, ty to
wiesz, ale oni i tak mają swoje „racje”- przy słowie racje
zrobiła cudzysłów palcami w powietrzu.
*Niall*
Znów
pierwszy dzień szkoły,jak dla mnie wakacje mogły by trwać
wiecznie, no ale trzeba się pogodzić z szarą rzeczywistością.
To
już trzeci rok technikum co oznacza, że to już dwunasty rok w tym
budynku, przez ten czas stał się on dla mnie niczym drugi dom, dom
w który rządzę JA. Co prawda skończyłem już z upokarzaniem, no
chyba, że Zayna – ten koleś strasznie działa mi na nerwy więc
upokarzanie go nigdy mi się nie znudzi. Teraz mimo braku ofiar
mojego upokarzania to dalej rządzę ja i lepiej ze mną nie
zaczynać, bo jeśli już się ze mną zacznie to lepiej od razu
zmienić szkołę jak moje ulubione ofiary z gimnazjum i podstawówki.
-Kurde jak one miały imiona. Hahaha a bo ja wiem Okularnica i
dresiara? Fajtłapy?- dopiero teraz uświadomiłem sobie, że ja
właściwie nawet nie wiem jakie były ich imiona. Muszę przyznać,
że męczenie ich psychicznie było przyjemnym zajęciem, które
sprawiało mi wiele radości i za którym w pewnym sensie teraz
tęskniłem. Podobało mi się dręczenie ich, ale nienawidziłem ich
spojrzeń, było w nich tyle czegoś czego nie umiem nazwać. Bólu?
Cierpienia? Nie ważne co to było, ale sprawiało to, że zawsze
miękłem. Nie do pomyślenia ja mięknę przez jakieś dwie idiotki.
A ich łzy, które na szczęście rzadko widziałem bo starały się
przy mnie nie pokazywać swoich słabości. Ich łzy były dla mnie
czymś w rodzaju życiowej porażki,nie wiem dlaczego. No w sumie do
łez dresiary byłem trochę bardziej przyzwyczajony bo ona często
płakała. Ale ta okularnica? Nie, o nie ona prawie nigdy nie płakała
choć było widać, że cierpi. Jeśli tylko widziałem jej łzy
normalnie nie wiedziałem co mam zrobić, czułem jak bym przegrał w
jakiejś ważnej grze, miałem ochotę podejść i ją przytulić,
dziecinne no nie? Ale nigdy bym tego nie zrobił nie pozwalała mi na
to moja duma, nie mogłem też przestać ich obrażać bo wyszło by
na to, że jestem mięczakiem. Poczułem ulgę gdy zmieniły szkołę,
nie musiałem być wredny i nie wyszedłem przy tym na mięczaka. Co
dziwne łzy innych dziewczyn już na mnie nie działały tak jak
tamte, może dlatego, że inne dziewczyny to przeważnie puste
lalunie na jedną noc, które beczały gdy uświadamiałem je o tym
że nie będziemy nigdy razem, one tak naprawdę były złe a nie
cierpiały, a może...
-nie na pewno nie! To po prostu z litości tak odbierałeś jej łzy!-
krzyczałem na siebie próbując w myślach przekonać siebie że ona
nigdy nie mogłaby mi się... Nie nawet tak nie myślę muszę
pomyśleć o czyś innym. No dobra jeszcze jedna myśl o niej o
muszę. Jej oczy to znaczy oczy tej brunetki, one były takie inne,
takie przeszywające na wylot, zawsze gdy na nie patrzyłem dosłownie
traciłem grunt pod nogami i świat na około wirował i tracił
znaczenie, to takie dziwne, że aż nie wiem dlaczego tak się
działo.
-Eee tam to pewnie przez jej okulary, pewnie odbijały światło czy
coś.- przekonywałem sam siebie. Kurde ale jedno mnie denerwuje,
mianowicie to, że naśmiewałem się z jej aparatu na zębach a
teraz sam nosze identyczny, no ale trudno czasu nie cofnę.
-Zresztą nie tylko ja się śmiałem- mówiłem sam ze sobą w
myślach- Harry, reszta szkoły- No Liam niby też ale on to raczej
nie odzywał się do nich, w ogóle je ignorował, on nie lubił
takiego obrażania więc wolał się w to nie mieszać i nie psuć
nam frajdy, co innego jest w sprawie Zayna na niego jest cięty tak
samo jak Hazza, ja czy Lou więc nie odmawia sobie przyjemności
drwienia z niego. -No i oczywiście Louis, który za cel drwin obrał
sobie dresiarę. Ja zajęty byłem bardziej okularnicą, a jej
przyjaciółka była tylko dodatkiem do zabawy
![]() |
Samochód Nialla |
Wreszcie
doszedłem pod szkołę, niby miałem już prawo jazdy i samochód,
ale wiedziałem, że znając życie po szkole pójdziemy pić a ja
nie mam zamiaru sobie odmawiać tylko dlatego, że prowadzę. Pod
szkołą aż roiło się od uczniów, zawiedzionych końcem wakacji i
powrotem do szkoły i nauki, a ja nie dziwie się im. Wszyscy ubrani
byli tak samo na apelowo, co aż przyprawiało o mdłości.
Podszedłem
do bramy przy, której stali Liam i Louis i przywitałem się z nimi.
Po chwili zobaczyłem również Harrego który szedł w naszą stronę
kokietując przy okazji wzrokiem jakieś pierwszoklasistki.
-On się nigdy nie zmieni – powiedziałem tak by tylko Louis i Liam
to usłyszeli
-Nie ma szans- odpowiedzieli równocześnie na co ja krótko się
zaśmiałem
-Słyszeliście najnowsze wieści- powiedział Hazza gdy już stał
koło nas.
-Nie! - odpowiedzieliśmy zgodnie.
-Jakieś nowe dochodzą do naszej szkoły, z mojego rocznika,
konkretnie to dochodzą do mojej klasy.
-Jak się nazywają- spytałem, bo może akurat są ładne i trzeba
będzie się koło nich zakręcić.
-Luiza i Nicola. Właśnie byłem w gabinecie dyra i widziałem ich
foty, zajebiste dupy nie powiem.
-Luiza i Nicola? Gdzieś już słyszałem- Powiedział Lou a my
musieliśmy się z nim zgodzić.
-To znane imiona- Sprostował Li
-Masz racje. Zresztą na pewno ich nie znamy tam było napisane, że
przeniosły się tutaj z jakiegoś technikum, które jest po drugiej
stronie Londynu- Wymądrzał się Styles- O patrzcie to one!- wskazał
podbródkiem w stronę dwóch ślicznotek, które właśnie przeszły
przez bramę. Wzrok wszystkich przedstawicieli płci męskiej
włącznie z naszą czwórką zwrócony był w ich stronę. „Obie
niezwykle ładne, idealnego wzrostu, z idealną figurą, ładne
długie nogi i duże cycki” - tak bym je właśnie w skrócie
opisał. Brunetka minimalnie wyższa od blondynki, ale może to z
powodu butów. Obie ubrane szałowo choć widać było że naprawdę choć naprawdę nie starały się wyglądać najlepiej to wyglądały milion razy lepiej od reszty dziewczyn, które ubrania na dzisiejszy dzień szykowały od miesiąca. Brunetka miała na sobie białą sukienkę i buty pod kolor do tego czarną torebkę i jakiś pierścionek na palcu, który ledwo co widziałem z tej odległości, Natomiast blondynka miała na sobie białą sukienkę, z czarną górą i cieniutkim paseczkiem, do tego czarne szpilki, torebka i branzoletka, nic nadzwyczajnego a jednak tak idealnie. Muszę przyznać, że mimo wielkiej urody obu
dziewczyn to brunetka bardziej przypadła mi do gustu była bardziej
w moim stylu. Nigdy wcześniej nie widziałem kogoś równie ładnego
jak ona „muszę ją zdobyć choćby nie wiem co” - pomyślałam
-Zaklepuję blondynkę- wypalił nagle Louis.
-Haha bierz ją Niall najwyraźniej bardziej woli brunetki. Stary
zamknij usta bo wyglądasz jak ryba- zakpił Harry. Dopiero teraz
zorientowałem się, że patrzę na nią z wielkimi oczami i
otwartymi ustami jak na jakiś zajebisty widok, no ale ona w sumie
była zajebistym widokiem więc o co chodzi.
-Hahaha bardzo śmieszne- sarkastycznie się zaśmiałem choć w
duchu byłem nieco speszony całą sytuacją.
-No co może jeszcze powiedz, że nie masz zamiaru jej wyrwać.
-Tego nie powiedziałem
-To startuj do niej puki ktoś nie sprzątnął ci jej sprzed nosa bo
nie tobie jednemu wpadła w oko- spojrzałem na innych chłopaków
połowa z nich śliniła się na widok blondynki a druga z
uwielbieniem wpatrywała się w brunetkę, w tej drugiej połowie był
też ten idiota Zayn, na jego widok aż nóż mi się w kieszeni
otworzył. O nie na pewno nie pozwolę żeby on się do niej
przystawiał może sobie pomarzyć frajer, tak go przed nią
upokorzę, że nawet na niego nie spojrzy, choć nie może lepiej nie
podejmować pochopnej decyzji ona może okazać się dziewczyną o
miękkim sercu i stanąć po jego stronie a wtedy to nie spojrzy na
mnie. Musze do tej sprawy podejść dorośle i racjonalnie.
-Ok chodźcie już na apel zanim wam oczy z orbit wyskoczą- Zwrócił
się Liam do mnie i do Louisa
![]() |
Aula |
-No racja trzeba iść na apel potem tylko idziemy pić i wyrwać
jakąś dupę, żeby jakoś umilić sobie te pierwsze kilka dni
szkoły. - Dodał Harry
-A
ty tylko o jednym- Skarcił go Payne
-Mówiłeś coś- prychnął Lokowaty ironicznie
-Chodźcie już- ponagliłem ich. Szybko weszliśmy do auli
gdzie
była godzinna przemowa dyrektora. Po długiej i niezwykle męczącej
przemowie dyra udaliśmy się do klas na spotkani z wychowawcami.
Harry był w klasie o rok niżej razem z tymi ślicznotkami,
natomiast Louis w klasie maturalnej. Ja i Liam byliśmy w klasie
trzeciej razem z tym idiotą Zaynem- mówiłem już jak go
nienawidzę? To długa historia ale strasznie działa mi na nerwy jak
go widzę to mam ochotę wyciągnąć nóż i go zabić.
Po
skończonej przemowie pani Owen (czyt. Ołen) wyszedłem z klasy i
udałem się po Harrego pod jego klasę. Liam w tym czasie poszedł
po Louisa i mieliśmy się spotkać pod szkołą całą czwórką.
Gdy tam szedłem myślałem jak wyrwać tą nową. Nagle wpadłem na
jakąś dziewczynę, która szła korytarzem w przeciwną stronę.
Gdy tak na nią wpadłem ona upadła na podłogę tą dziewczyną
była...
LUBISZ = KOMENTUJESZ!! <3
I jak się podoba pierwszy rozdział? Mam nadzieję że się podoba :D Nie jestem zadowolona ani z tego jak jest napisany ani z jego długości ale przynajmniej nie ma 2 tygodniowego opóźnienia. No nic mam nadzieje że kolejny pojawi się szybko i będziecie na niego czekać z utęsknieniem xD a tak poważnie czekam na komentarze :* Kocham <3
To jest genialne. Wgl jak można mieć taki talent? Życzę WENY.
OdpowiedzUsuńZajebisssty czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńswietny <3
OdpowiedzUsuńja pitole *.* kiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńZa niedługo. :* Jak tylko go napiszę bo teraz piszę notkę na mojego drugiego bloga
UsuńJa [ CENZURA ] . *_*
OdpowiedzUsuńChyba rodzice podarowali ci talent do pisania opowiadań . Czytam oby dwa i oby dwa są genialne . No po prostu rzygam tęczą *.*
Czekam na następny i życzę dobrej i miłej wenki // Natt.
Nominowałam cię do Liebster Awards. Pytania znajdziesz na:
OdpowiedzUsuńMy-dreams-become-a-reality.blogspot.com